W ostatnim czasie bardzo dużo się dzieje. Warsztaty, wartościowe spotkania, propozycje, rozmowy. Tyle pięknych słów, dobrych ludzi, chwil do zapamiętania. Jednak przy okazji tej trochę nowej rzeczywistości, we własnym mieszkaniu jestem raczej gościem, kanapki zapijam kawą, jadam szybko, często poza domem i ostatecznie nie pamiętam kiedy ugotowałam coś dla przyjemności, a co dopiero ku pogłębieniu doświadczenia i wiedzy. Na facebooku dzielę się tylko linkami i wzmiankami o tym co się wydarzyło lub nastąpi. Brakuje tam nowości, inspiracji i dobrego jedzenia, a to ostatnie czego bym chciała. Dwa dni temu ze swoich rozterek zwierzyłam się znajomemu, a kolejnego wybrałam już rozejrzeć po bazarach i skupiłam wyłącznie na planowaniu blogowego menu. Wszak idzie wiosna, przepiękne święta i tyle chciałabym Wam zaoferować! Na dobry początek serwuję więc recepturę na makaron, który jak to bardzo często bywa, pojawił się przed moimi oczami tuż przed snem. Marynowany boczniak doskonale sprawdzi się chociażby w towarzystwie chrupiącej sałaty i poczciwego ziemniaka, ale amatorzy wschodnich klimatów mogą dodać go do prostego acz treściwego makaronu ryżowego.
składniki
marynata
pozostałe składniki
wykonanie
Boczniaki przebierz i oczyść, a następnie dokładnie osusz.
Wszystkie składniki marynaty wymieszaj na jednolitą emulsję. Powstałym płynem zalej równomiernie grzyby. Przykryj i odstaw do lodówki na całą noc, kilka godzin albo chociaż 30 minut
Boczniaki obsmażaj porządnie z dwóch stron na rozgrzanej patelni, bez dodatkowego tłuszczu.
Na drugiej patelni rozpuść trochę masła klarowanego i wrzuć szpinak.
Makaron ugotuj według instrukcji na opakowaniu. Odcedź i przelej zimną wodą. Wmieszaj do boczniaków. Dodaj szpinak, sezam, a na koniec groszek. Wymieszaj, podgrzej i dopraw do smaku octem, sosem sojowym i syropem klonowym.
Talerz obsyp świeżymi listkami. Wyłóż gorący makaron i zjadaj ze smakiem.
Voila!
Tymi słowami zaczyna się książka mojej Mamy. Uważam, że doskonale pasują one również do mojej historii. Kiedy poszłam do szkoły, od rówieśników odróżniał mnie wyraźnie niższy wzrost i bardzo szczupła sylwetka.
Czytaj więcej
[instagram-feed]
Odkąd rozpoczęłam eksperymenty nad stworzeniem czegoś, co mogłabym jeść nie obawiając się glutenu, gotowanie i pieczenie stało się moją wielką pasją i pozytywną „obsesją”. Pomyślnie udało mi się przebrnąć przez wiele niepowodzeń. Moim udziałem był też niejeden mniejszy czy większy sukces. Wszystko to sprawiło, że dziś w pełni mogę cieszyć się przebywaniem w kuchni i dzieleniem się moimi osiągnięciami z innymi. Jestem szczęśliwą autorką książki, traktującą publikowanie na blogu jak pracę zawodową, dla której wstaję każdego ranka. Moja kuchnia to miejsce bezglutenowe i wegetariańskie oraz coraz częściej zupełnie bezmleczne. Serdecznie zapraszam!
Copyright © Natchniona.pl 2018. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Jako wielka fanka przepisu na makaron ryżowy z warzywami z książki, już czuję, że ten będzie moim nowym hitem! Nie mogę się doczekać jutrzejszego gotowania <3