Nie przepadam za słodkimi śniadaniami, nie rozumiem kuchni, która oferuje rodakom filiżankę kawy i rogalika o poranku oraz rodziców upychającym dzieciom słodkie drożdżówki. Dzisiaj jednak, spiesząc się na pociąg, słysząc bębniący o szyby deszcz, zapragnęłam ciepłej owsianki. Kiedy zeszłam do kuchni, ujrzałam apetycznie dojrzałe gruszki i banany oraz przełamujący słodycz owoc granatu. Wyciągając karton płatków wiedziałam, że wszystkie te składniki muszą znaleźć się w jednej miseczce. Ta mała, poranna zachcianka zaowocowała prawdziwą rozkoszą podniebienia. Choć nie popieram szerokiego komentowania negatywnych aspektów pogody za oknem, przyznam, że tegoroczny listopad jest wyjątkowo kapryśny. Pomysł przygotowania delikatnej, słodkiej i pociągającej owsianki to dobry sposób by zagrać jesieni na nosie. Gorąco polecam!
Jedna łyżeczka cukru na dwie porcje nie powinna stanąć na drodze prawidłowemu trawieniu.
dla 2 osób
składniki
• 2 szklanki mleka roślinnego (sojowe, migdałowe, ryżowe)
• 2/3 szklanki płatków owsianych bezglutenowych
• 1 soczysta gruszka
• 1 dojrzały banan
• pestki granatu
• 1 łyżeczka cukru trzcinowego
• 1 łyżka oleju kokosowego
• 1-2 łyżki syropu klonowego
• ½ łyżeczki cynamonu do posypania
wykonanie
Do garna wlej mleko i wsyp płatki. Zagotuj i mieszaj do zgęstnienia. Dodaj syrop klonowy, wymieszaj i odstaw.
Gruszkę i banana obierz ze skórki, pokrój na mniejsze kawałki. Na patelni rozgrzej olej kokosowy i wyłóż owoce. Posyp łyżką cukru trzcinowego i delikatnie obsmaż z każdej strony.
Owsiankę przełóż do dwóch miseczek, pokryj owocami, pestkami granatu i oprósz cynamonem.
Podawaj na ciepło!
Smacznego!
Tymi słowami zaczyna się książka mojej Mamy. Uważam, że doskonale pasują one również do mojej historii. Kiedy poszłam do szkoły, od rówieśników odróżniał mnie wyraźnie niższy wzrost i bardzo szczupła sylwetka.
Czytaj więcej
[instagram-feed]
Odkąd rozpoczęłam eksperymenty nad stworzeniem czegoś, co mogłabym jeść nie obawiając się glutenu, gotowanie i pieczenie stało się moją wielką pasją i pozytywną „obsesją”. Pomyślnie udało mi się przebrnąć przez wiele niepowodzeń. Moim udziałem był też niejeden mniejszy czy większy sukces. Wszystko to sprawiło, że dziś w pełni mogę cieszyć się przebywaniem w kuchni i dzieleniem się moimi osiągnięciami z innymi. Jestem szczęśliwą autorką książki, traktującą publikowanie na blogu jak pracę zawodową, dla której wstaję każdego ranka. Moja kuchnia to miejsce bezglutenowe i wegetariańskie oraz coraz częściej zupełnie bezmleczne. Serdecznie zapraszam!
Copyright © Natchniona.pl 2018. Wszystkie prawa zastrzeżone.