Pomysł na tę prostą i uzależniającą sałatkę zrodził się tuż przed pierwszymi warsztatami, które zorganizowałam w zeszłym roku. Potrzebowałam jednej łatwej propozycji do domknięcia wiosennego menu. Wybór padł na słodkiego buraka w towarzystwie komosy ryżowej, dojrzałego awokado i prażonych pestek słonecznika. Uczestniczki tak chwaliły połączenie, że propozycja szybko stała się absolutnym warsztatowym hitem. Przygotowywaliśmy ją już w przeróżnym składzie i mimo, że równolegle wypiekamy bułeczki, ciasta, lepimy pierogi i kręcimy najróżniejsze desery, w momencie rozstania i tak znajdą się ci którzy powiedzą, że najlepsza to i tak była sałatka z burakiem. Nie pozostaje mi zatem nic innego jak podzielić się tą prostą recepturą z szerszym gronem. Jako że ostatnio szczególnie chętnie zabieram ją na zajęcia, dodaję do niej sycący makaron, a słonecznik podmieniam na prażone orzechy. Próbujcie, smakujcie, na zdrowie! ♥
składniki
sos
wykonanie
Buraczka obierz i pokrój najcieniej jak potrafisz. Ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, a następnie za pomocą pędzelka posmaruj cieniutką warstwą oleju. Możesz użyć kokosowego, który wcześniej należy rozpuścić.
Buraki umieść w piekarniku nagrzanym do 190°C i upiecz do miękkości- ok. 15 minut.
Makaron i komosę ugotuj i odcedź. Orzechy upraż na suchej patelni. Awokado obierz i pokrój na małe kawałki.
Przygotuj sos. Wszystkie składniki wymieszaj na jednolitą emulsję. Możesz energicznie połączyć je za pomocą łyżeczki lub użyć blendera. Wtedy jednak łatwiej będzie przygotować podwójną porcję.
Wszystkie składniki sałatki połącz ze sobą.
Podaj na kolację, przyjęcie lub spakuj do lunch boxa
Smacznego!
Tymi słowami zaczyna się książka mojej Mamy. Uważam, że doskonale pasują one również do mojej historii. Kiedy poszłam do szkoły, od rówieśników odróżniał mnie wyraźnie niższy wzrost i bardzo szczupła sylwetka.
Czytaj więcej
[instagram-feed]
Odkąd rozpoczęłam eksperymenty nad stworzeniem czegoś, co mogłabym jeść nie obawiając się glutenu, gotowanie i pieczenie stało się moją wielką pasją i pozytywną „obsesją”. Pomyślnie udało mi się przebrnąć przez wiele niepowodzeń. Moim udziałem był też niejeden mniejszy czy większy sukces. Wszystko to sprawiło, że dziś w pełni mogę cieszyć się przebywaniem w kuchni i dzieleniem się moimi osiągnięciami z innymi. Jestem szczęśliwą autorką książki, traktującą publikowanie na blogu jak pracę zawodową, dla której wstaję każdego ranka. Moja kuchnia to miejsce bezglutenowe i wegetariańskie oraz coraz częściej zupełnie bezmleczne. Serdecznie zapraszam!
Copyright © Natchniona.pl 2018. Wszystkie prawa zastrzeżone.