Różne są poranne rytuały. Jedni nie wyobrażają sobie rozpocząć dnia bez wiatru we włosach, inni bez kremowej kawy i ciastka. U nas często gości koktajl. Choć najchętniej wybieramy zielone listki z mieszanką owoców, czasami jest to też gęste, sojowe lub ryżowe smoothie. Pomysłów na roślinne koktajle jest nieskończona ilość dlatego często coś zmieniam.
Kilka miesięcy temu kupiłam pierwszą paczkę kaszy gryczanej niepalonej. O sposobie jej przygotowania czytałam na zagranicznych blogach i sama postanowiłam popełnić bajecznie pyszny krem czekoladowy. Nie zapisałam jednak proporcji i odłożyłam temat na później. Niedawno przeglądając asortyment koszyków z różnorakimi ziarnami natknęłam się i na torebkę kaszy.
Wielu osobom wydaje się, że dieta roślinna jest mdła lub nijaka, podczas gdy ci, którzy ją stosują wiedzą dobrze, że jest zupełnie inaczej. Z pozornie nieciekawych strączków można wyczarować puszystą, wyrazistą pastę kanapkową, a ze zwykłej kaszy i garści owoców gęste, słodkie smoothie. To co czyni koktajl wyjątkowym to fakt, że przygotowany jest w stylu raw, bowiem kasza nie jest gotowana, ale moczona przez noc.
2 porcje
Smoothie z kaszy gryczanej niepalonej
składniki
– 100 g kaszy gryczanej niepalonej
– sok wyciśnięty z 1/2 cytryny
– ok 1/2 szklanki wody
– garść dojrzałych truskawek
– syrop z agawy do smaku
wykonanie
Kaszę zalej wodą i pozostaw na noc.
Rano odcedź ziarna, przełóż do blendera i zmiksuj wraz z pozostałymi składnikami.
Proporcje mogą nieznacznie się różnić w zależności od użytych składników.
Podawaj bezpośrednio po przygotowaniu.
Smacznego!
Tymi słowami zaczyna się książka mojej Mamy. Uważam, że doskonale pasują one również do mojej historii. Kiedy poszłam do szkoły, od rówieśników odróżniał mnie wyraźnie niższy wzrost i bardzo szczupła sylwetka.
Czytaj więcej
[instagram-feed]
Odkąd rozpoczęłam eksperymenty nad stworzeniem czegoś, co mogłabym jeść nie obawiając się glutenu, gotowanie i pieczenie stało się moją wielką pasją i pozytywną „obsesją”. Pomyślnie udało mi się przebrnąć przez wiele niepowodzeń. Moim udziałem był też niejeden mniejszy czy większy sukces. Wszystko to sprawiło, że dziś w pełni mogę cieszyć się przebywaniem w kuchni i dzieleniem się moimi osiągnięciami z innymi. Jestem szczęśliwą autorką książki, traktującą publikowanie na blogu jak pracę zawodową, dla której wstaję każdego ranka. Moja kuchnia to miejsce bezglutenowe i wegetariańskie oraz coraz częściej zupełnie bezmleczne. Serdecznie zapraszam!
Copyright © Natchniona.pl 2018. Wszystkie prawa zastrzeżone.