W minioną sobotę miałam wielką przyjemność gościć w Białymstoku, gdzie wraz z uczestniczkami warsztatów przygotowałyśmy prawdziwą, bezglutenową ucztę. Akademia Kulinarna Zmokłej Kury to piękna, minimalistyczna, bardzo dobrze wyposażona przestrzeń prowadzona przez przesympatyczną parę- Magdę i Piotra. Korespondowaliśmy przez jakiś czas by wreszcie spotkać się na żywo.
Zaznaczyłam jak ważne jest odpowiednie przygotowanie aby warsztaty rzeczywiście były bezglutenowe. Urzekło mnie z jaką skrupulatnością podeszli do tematu. Skonsultowany został każdy składnik i kuchenny przyrząd. Do dyspozycji miałyśmy zatem sterylne sitka do przesiewania, nowiutkie maty do wyrabiania ciasta i bezglutenowe wałki
Jako, że wszystkie znaki na niebie zwiastują powoli przygotowania do Świąt, spotkanie rozpoczęłyśmy od lepienia pierogów. Uczestniczki świetnie się spisały. Ale jak słusznie zauważył właściciel- Podlasie pierogami stoi!
Po wstępnej degustacji zabrałyśmy się za słodkości- roladę biszkoptową, ogromne ciasteczka z czekoladą, babeczki ze śliwką, kulki a’la snickers i naleśniki bez jajek.
Kiedy świeżutkie wyroby studziły się bądź tężały w lodówce, przyszedł czas na wyrobienie ciasta na bułeczki. Ciabatty pięknie wyrosły i zaowocowały puszystym, miękkim miąższem i chrupiącą skórką.
Czas pieczenia wykorzystałyśmy na przygotowanie ostatnich wytrawnych pozycji- ugotowanie rozgrzewającego krupniku, upieczenie plasterków buraka do sałatki z komosą, ukręcenie pasty z fasoli oraz aksamitnego humusu. Kiedy wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, zasiadłyśmy do suto zastawionego stołu, a uczestniczki wybrały swoje ‚hity’. Lekko ociężałe, ale kontente zapakowałyśmy zapasy na wynos. Przyszedł czas podpisywania książek, wymiany serdeczności i w końcu rozstania. Dostałam jednak kolejne zaproszenie. Zatem w Białymstoku widzimy się ponownie w lutym.
A przez cały czas trwania warsztatów towarzyszyła nam Elżbieta- przeurocza córeczka właścicieli
Kolejne warsztaty już 3.12 w Warszawie. Wejściówki do nabycia tutaj.
Tymi słowami zaczyna się książka mojej Mamy. Uważam, że doskonale pasują one również do mojej historii. Kiedy poszłam do szkoły, od rówieśników odróżniał mnie wyraźnie niższy wzrost i bardzo szczupła sylwetka.
Czytaj więcej
[instagram-feed]
Odkąd rozpoczęłam eksperymenty nad stworzeniem czegoś, co mogłabym jeść nie obawiając się glutenu, gotowanie i pieczenie stało się moją wielką pasją i pozytywną „obsesją”. Pomyślnie udało mi się przebrnąć przez wiele niepowodzeń. Moim udziałem był też niejeden mniejszy czy większy sukces. Wszystko to sprawiło, że dziś w pełni mogę cieszyć się przebywaniem w kuchni i dzieleniem się moimi osiągnięciami z innymi. Jestem szczęśliwą autorką książki, traktującą publikowanie na blogu jak pracę zawodową, dla której wstaję każdego ranka. Moja kuchnia to miejsce bezglutenowe i wegetariańskie oraz coraz częściej zupełnie bezmleczne. Serdecznie zapraszam!
Copyright © Natchniona.pl 2018. Wszystkie prawa zastrzeżone.